Aktualności Superliga

LOTTO TOP 16 namiastką turniejów międzynarodowych

"Jestem zadowolony zwłaszcza z finału z Pavlem Siruckiem. To była gra na wysokim poziomie, a cały udany turniej LOTTO TOP 16 był namiastką zawodników międzynarodowych" – mówi Jakub Dyjas (Dekorglass Działdowo), triumfator rywalizacji w gdańskim Centrum Polskiego Związku Tenisa Stołowego im. Andrzeja Grubby.

Do udziału w turnieju prezes LOTTO Superligi Zbigniew Leszczyński zaprosił 16 zawodników, którzy zostali podzieleni na 4 grupy. W gr. B trzy zwycięstwa po 3:0 odniósł Marek Badowski, a w gr. A i C zwyciężali Jakub Dyjas i Czech Pavel Sirucek z Dartomu Bogorii. Najbardziej zacięta była walka w gr. D, w której bilans gier 2-1 mieli Miłosz Redzimski, Patryk Zatówka i Konrad Kulpa. Lepszym bilansem setów do ćwierćfinałów zakwalifikowali się Miłosz Redzimski z Dartomu Bogorii i Patryk Zatówka z Sokołów S.A. Jarosław, zaś Konrad Kulpa z Energi Manekina Toruń grał później o miejsca 9-16, zajmując ostatecznie 11 pozycję.

Najtrudniejszy dla Kuby Dyjasa był pierwszy mecz grupowy przeciwko Arturowi Greli z LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy Bydgoszcz. Wygrał z nim 3:1, w pierwszym secie zwyciężył 14:12, w drugim przegrał 10:12, potem jego przewaga była wyraźna. Z Damianem Węderlichem i Marco Gollą zwyciężał po 3:0.

- Pamiętam Artura sprzed jednego-dwóch sezonów i widać, że zrobił duży progres i jest lepszym zawodnikiem. Co do sobotniego meczu, trochę gorzej spisywałem się na serwisie, co sprawiło, że nie zdobywałem tak wielu punktów, jak oczekiwałem po swoim podaniu. Od trzeciego seta złapałem lepszy schemat gry, wiedziałem co i gdzie mam uderzać, w ogóle grałem agresywniej i dużo więcej trafiałem. Ważne, że do każdego pojedynku podchodziłem z odpowiednim nastawieniem. Z Damianem i Marco walczyłem w LOTTO Superlidze, więc było mi łatwiej, wiedziałem czego się spodziewać. Myślę, że oni też zauważyli moje dobre nastawienie, co mogło sprawić, że momentami mieli z kolei mniejszą pewność w swojej grze – powiedział Jakub Dyjas.

Jakub Dyjas był bardzo zadowolony z możliwości uczestnictwa w LOTTO TOP 16.

- Nawet nie koncentrowałem się zbytnio na losowaniu, po prostu chodziło o to, aby odpowiednio dobrze mentalnie przygotować się do wszystkich gier i poczuć turniejową rozgrywkę. Na innych zawodach jest więcej czasu, trwają one dłużej, ale w Gdańsku wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie, dlatego i ja dostosowałem się swoją grą do wysokiego poziomu organizacyjnego. Istotne, że wróciliśmy do gry na punkty, o stawkę, znów można było poczuć sytuacje stresowe i odpowiednio reagować.

Mistrz Polski wygrał wszystkie 6 spotkań, w tym w ćwierćfinale z Adamem Doszem 4:1, w półfinale z Miłoszem Redzimskim 4:2 i w finale z Pavlem Siruckiem 4:3.

- Dwa sety z Pavlem zagrałem bardzo dobrze, a mój czeski kolega nie mógł znaleźć rozwiązania na mogą grę. Przy stanie 3:1 dla mnie Sirucek zmienił taktykę, zmienił serwis i grał w inne miejsca na stole. Do tego doszło parę moich błędów i dość szybko wyrównał na 3:3. Siódmy set to była typowa gra psychologiczna, decydowały rozwiązania taktyczne. Każdy w swojej głowie miał inne pomysły. Do 7:7 było równo, a od tego momentu zacząłem grać agresywnie i wygrałem. Latem spotkałem się z Pavlem Siruckiem na turnieju kadry w COS Cetniewo, ale to był zupełnie inny mecz i przegrałem 0:2 – dodał Jakub Dyjas.

Lider kadry Biało-Czerwonych przyznał, że zagrał w Gdańsku lepiej niż w meczach LOTTO Superligi.

- Jestem zadowolony z tego jak odbierałem serwis rywali oraz z samej gry na stole, w wielu wymianach zdobywałem punkty. W lidze może tylko 2-3 mecze rozegrałem na swoim wysokim poziomie, a w Lotto Top 16 w Gdańsku było wyraźnie lepiej. Do każdego przeciwnika podchodziłem dobrze taktycznie, odpowiednie przygotowany mentalnie. To zaowocowało końcowym sukcesem – dodał.

Wcześniej Jakub Dyjas uczestniczył w turniejach podczas grupowań reprezentacji, ale jak sam mówi to zupełnie inna gra.
 
- Wówczas w spotkaniach turniejowych doskonaliliśmy to, co trenowaliśmy pod okiem selekcjonera Tomasza Krzeszewskiego. Poza tym każdy próbował coś nowego, to był dobry czas na różne eksperymenty, zaś chował przed rywalami swoje najlepsze zagrania itd. Nikt nie pokazywał swoich atutów. To trochę takie gry z przymrużeniem oka, choć jak najbardziej na poważnie. W Gdańsku mieliśmy namiastkę turnieju międzynarodowego – mówił.

Turniej pocieszenia LOTTO TOP 16 wygrał Anglik Andrew Baggaley z Uczelni Państwowej Zamość, a drugi był Patryk Jendrzejewski z LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy Bydgoszcz.