Aktualności Superliga

Strażnik z Zamościa

Uczelnia Państwowa Zamość pierwszy sezon gra w LOTTO Superlidze tenisa stołowego. Jej zawodnikiem jest strażnik więzienny Marcin Litwiniuk. “Zdarza się, że prosto z meczu jadę na nocną zmianę do zakładu karnego” – mówi 4-krotny Mistrz Polski Służby Więziennej.

29-letni Marcin Litwiniuk pochodzi z miejscowości Woskrzenice Duże koło Białej Podlaskiej, gdzie pracuje w więzieniu. Jak dodał, w dzieciństwie i młodości nie miał "prawdziwego trenera", dlatego uważa się za pingpongowego samouka.

- W pierwszym klubie zaś nie było żadnej grupy treningowej. Ale od małego byłem w kadrze województwa lubelskiego, którą prowadził Jarosław Maruszczak z Sygnału Lublin. Najwięcej się nauczyłem, podłapałem technikę na organizowanych dwa razy w roku obozach. Wiele razy słyszałem, że mam talent, bo trenując dwa, trzy razy w tygodniu z zawodnikami drugoligowymi doszedłem do niezłego poziomu i awansowałem do LOTTO Superligi – zaznaczył Marcin Litwiniuk.

W pierwszej lidze występował – po dwa sezony – w Sygnale Lublin i Alfie Radzyń Podlaski, zaś od 2015 roku gra w Uczelni Państwowej, wcześniej pod szyldem Trefl oraz Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa Zamość.

- Mam nadzieję, że nie jest to mój ostatni sezon w Zamościu. Cieszę się, że wreszcie udało się nam wejść do LOTTO Superligi. W barażach rywalizowaliśmy trzykrotnie i za każdym razem przegrywaliśmy. Spójnia i Olimpia-Unia Grudziądz były zdecydowanie lepsze. Najbliżej awansu byliśmy dwa lata temu. W dwumeczu z Poltarex Pogonią Lębork zabrakło trochę szczęścia i doświadczenia w rywalizacji na tym poziomie. W decydującym pojedynku prowadziłem z Markiem Prądzinskim 2:0, potem był remis 2:2, a w piątym secie wygrywałem 6:2, by ostatecznie przegrać 7:11. Gdybym zwyciężył, awansowalibyśmy lepszym stosunkiem setów... – dodał "Litwa".

W LOTTO Superlidze są też inni zawodnicy łączący pracę zawodową z grą w jednej z najlepszych europejskich lig tenisa stołowego, m.in. strażak Paweł Chmiel (Sokołów S.A. Jarosław).

- Pełnię służbę w zakładzie karnym w Białej Podlaskiej od ośmiu lat. W tym czasie cztery razy z rzędu wygrałem mistrzostwa Polski służby więziennej. Większość zawodników to druga i trzecia liga, ale warto przytoczyć nazwiska Grzegorza Pietryki i Radosława Kulczyckiego – przyznał Marcin Litwiniuk.

Jak zaznaczył, służbę pełni w systemie wielozmianowym, czyli po dniu ma noc, zaś następnie dwa dni wolne.

- Bywa różnie, ale jakoś udaje mi się wszystko pogodzić. Oczywiście nie mogę codzienne trenować, a zdarza się, że prosto z meczu jadę do pracy. Niedawno w sobotę wracaliśmy ze spotkania w Bydgoszczy, z tym że ja zamiast do domu udałem się na godz. 18 na nocną służbę. W niedzielę rano pojechałem do Zamościa, gdzie rywalizowaliśmy z zespołem z Rzeszowa. Jak widać, są i takie weekendy – zauważył Marcin Litwiniuk, którego żona Dominika wkrótce urodzi ich pierwsze dziecko - syna.

Zawodnik Uczelni Państwowej jest pasjonatem sportu; także biega i gra w piłkę nożną.

- Najważniejszy jest tenis stołowy. Zdobyłem brązowy medal w akademickich drużynowych mistrzostwach Europy i złoto w AMP z drużyną. Byłem też cztery razy mistrzem województwa w singlu, ale na mistrzostwa Polski pojechałem tylko raz, w 2008 roku jeszcze jako młodzieżowiec. Kiedy podjąłem pracę, nie chciałem nadużywać cierpliwości moich przełożonych. Prosiłem w większości o wolne dni tylko na ligę. Dlatego od kilku lat nie uczestniczę w Grand Prix Polski i mistrzostwach kraju - zakończył.