Aktualności Superliga

Leszczyński nie lubi horrorów

"Trzy z czterech meczów wygraliśmy 3:2 za sprawą gry deblowej, ale nie lubię horrorów" – mówi Zbigniew Leszczyński, menedżer LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy Bydgoszcz. Jego zespół wygrał wszystkie dotychczasowe spotkania w LOTTO Superlidze.

Już drugi sezon w LOTTO Superlidze przy stanie 2:2 o wyniku decyduje rywalizacja deblowa. Na specjalistów w tej konkurencji wyrastają Patryk Jendrzejewski i Artur Grela. Zawodnicy bydgoskiej drużyny pokonali 2:0 Bartosza Sucha i Tomasza Lewandowskiego z Fibrain AZS Politechniki Rzeszów, 2:1 Szymona Malickiego i Tomasza Tomaszuka z AZS AWFiS Balta Gdańsk oraz 2:1 Bogusława Koszyka i Marka Prądzinskiego z Poltarex Pogoni Lębork.

- Coraz mocniej denerwuję się w trakcie tych decydujących gier. Nie lubię pingpongowych horrorów. W Gdańsku musiałem nawet odejść na chwilę od ławki rezerwowych, bo stres był tak ogromny. Menedżer gospodarzy Bartek Gajek zwrócił na to uwagę, ale z pewnością każdy szkoleniowiec przeżywa najważniejsze, ostatnie piłki swojego zespołu - powiedział Zbigniew Leszczyński, który jest również prezesem i sponsorem LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy.

W poprzednich rozgrywkach LOTTO Superligi (odbyło się 20 kolejek) bydgoszczanie tylko trzy razy rozgrywali mecz deblowy; Grela i Rosjanin Wiaczesław Burow mieli bilans 2-1.

- Z powodu koronawirusa nie możemy liczyć na azjatyckie wzmocnienia, dlatego Burow jest naszym liderem, ciągnie wózek i na nim spoczywa ciężar zwyciężania w singlu. Na razie spisuje się nieźle, zwyciężył pięć razy przy dwóch porażkach. Kiedy miał gorsze momenty, swoje cegiełki do sukcesów dokładali w singlu Artur Grela i Patryk Jendrzejewski. Poza tym skuteczni są w meczach deblowych, fajnie się uzupełniają. Zresztą coraz więcej czasu na treningów poświęcają tej konkurencji. Grela był wicemistrzem Polski z Szymkiem Malickim, a leworęczny Jędrzejewski ma duże doświadczenie, które potrafi wykorzystać – dodał szef bydgoszczan.

Za trzy punkty pokonali Olimpię-Unią Grudziądz i z dorobkiem dziewięciu „oczek” zajmują czwarte miejsce. Tyle samo punktów mają aspirujący do mistrzostwa Dekorglass Działdowo i Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki, a na czele z kompletem 12 pkt jest Energa-Manekin Toruń.

- Gramy bez Japończyka Asuki Machiego, Kanadyjczyka Wanga Eugene i Koreańczyka Kanga Dongsoo, ale być może wkrótce jeden z nich dołączy do zespołu. Na razie punktujemy, zwyciężamy i oby tak dalej. We wrześniu zagramy jeszcze z beniaminkami Uczelnią Państwową Zamość i Palmiarnią Zielona Góra. Chciałoby się znacznie poprawić dorobek, ale w tym sporcie trudnego o gwarancję sukcesów. Wystarczy słabszy dzień jednego z trzech tenisistów. Z pewnością naszym atutem jest znakomita atmosfera w drużynie – podkreślił prezes Zbigniew Leszczyński.