"Największym marzeniem jest występ na Igrzyskach Olimpijskich. Przed 4 laty byłem w Rio de Janeiro, ale tylko jako rezerwowym. A ja chciałbym zagrać w turnieju olimpijskim" – mówi Patryk Zatówka, który był gościem kolejnego odcinka internetowego chatu LOTTO Superligi. W nowym sezonie zagra on w zespole Mistrza Polski PKS Kolping Frac Jarosław.
- W Rio de Janeiro w 2016 roku byłem w składzie (z Wandżim, Danielem Górakiem i Kubą Dyjasem), ale tylko jako rezerwowy. W przyszłości chciałbym zagrać na stole na Igrzyskach. To marzenie każdego profesjonalnego sportowca. A poza tym na IO można spotkać gwiazdy sportu z całego świata. W Brazylii z Danielem Górakiem mieliśmy okazję poznać niektórych z amerykańskich koszykarzy. Na stałe mieszkali na wynajętym statku, a nie w wiosce olimpijskiej – powiedział 23-letni Patryk Zatówka, który jeśli zdrowie pozwoli to będzie miał wiele szans na wzięcie udziału w zawodach olimpijskich.
Reprezentant Biało-Czerwonych wraca po 2 latach do Jarosławia. W 2018 roku w barwach klubu prowadzonego przez trenera-menedżera Kamila Dziukiewicza zdobył złoty medal w LOTTO Superlidze.
- Bardzo dobrze wspominam pierwszy pobyt w Jarosławiu, bo przecież zdobyliśmy historyczny tytuł Mistrzów Polski. Mam nadzieję, że będę zdrowy, zagram cały sezon i chciałbym powtórzyć sukces z 2018 roku. Świetnie układała mi się współpraca z menedżerem i zawodnikami, np. z Hou Yingchao, który pomógł rozwinąć moją grę. Nie zamykał się w pokoju, tylko doradzał mi czy Chorwatowi Pucarowi. Jego wskazówki okazały się bardzo cenne. Wcześniej super kontakt miałem z Kaii Yoshidą, który kiedyś był w ćwierćfinale MŚ w grze pojedynczej. To najlepszy zawodnik z jakim grałem w jednym klubie – dodał Patryk Zatówka, który wcześniej występował w Turze Jaktorów, Dartomie Bogorii Grodzisk Maz., Odrze Księginice, Olimpii-Unii Grudziądz, AZS AWFiS Gdańsk i FC Saarbruecken. Jego pierwszym trenerem był Dariusz Budzich.
Pierwszy sezon w Niemczech był dla niego udany, a drugi niemal cały stracony z powodu kontuzji kolana. Patryk Zatówka grał niewiele w 2 Bundeslidze, a teraz będzie chciał wrócić do formy w najbliższych miesiącach, by w nowym sezonie być wzmocnieniem Kolpinga Frac Jarosław.
- Do tej pory trenowałem np. w Szwecji, gdzie w niewielkiej miejscowości było 3 trenerów na grupę 6 zawodników, czyli praktycznie to była praca indywidualna, a więc duży plus. W Saarbruecken miałem dużą mocniejszą grupę zawodników, ale ona była liczniejsza, więc trenerzy mieli po 3-4 zawodników. Trenowali tam m.in. Franziska, Jorgic, Polansky, Shang Kun, Pucar i inni. Bardzo cenię sobie pracę w Gdańsku, gdzie w tamtejszym ośrodku wszystko jest w jednym miejscu, tj. hala sportowa, siłownia, hotel itd. – przyznał Patryk Zatówka.
W swojej karierze w LOTTO Superlidze Patryk Zatówka pokonał m.in. Wong Chun Tinga, wtedy 7 rakietę świata. Polak było 200 w rankingu ITTF.
– To mi dodało wiary we własne umiejętności. Pamiętam też o Mistrzostwach Świata Juniorów z 2013 roku. W półfinale sprawiliśmy wielką niespodziankę i pokonaliśmy 3:1 faworyzowany zespół Korei Południowej. A skazywani byliśmy na porażkę. Kuba Dyjas pokonał Kanga Minho 3:0, ja wygrałem z Lim Jonghoonem 3:0 i na koniec Kuba zwyciężył 3:0 w pojedynku z Jang Woojinem, późniejszym złoty medalistą MŚJ w singlu - dodał.
Podczas czatu Lotto Superligi Patryk Zatówka mówił także m.in. o chęci ponownej gry w deblu ze swoim bliskim kolegą i rówieśnikiem Markiem Badowskim z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki.
- Mamy bardzo dobry kontakt ze sobą, co nam pomaga przy tenisowym stole. Jeśli zdrowie nam obu pozwoli, to może jeszcze odniesiemy sukcesy na turniejach międzynarodowych – dodał tenisista stołowy, który jako dziecko bardzo dobrze spisywał się w turniejach piłkarskich, zdobywał tytuły króla strzelców i miał propozycję rozpoczęcia treningów w Pogoni Grodzisk Maz.
W nowym sezonie bardzo czeka m.in. na mecz z grającym trenerem Dekorglassu Jirim Vrablikiem.
– Nigdy z nim nie wygrałem, mimo, że miałem ze 40 piłek meczowych. Czułem za każdym razem, że jestem lepszym zawodnikiem, a jednak przegrywałem. Jestem bardzo zły na siebie z tego powodu. A jeśli chodzi o sportowe zdenerwowanie i rzucanie rakietkami, kiedyś na TOP 10 juniorów połamałem 3 deski w ciągu 3 dni. Dobrze, że miałem po jednej na każdy dzień zawodów – dodał Patryk Zatówka.