"Były reprezentant Polski 36-letni Wang Zengyi i 20-letni Li Yongyin podpisali kontrakty na kolejny sezon gry w Dojlidach Białystok" - mówi Piotr Anchim, menedżer zespołu, który w zakończonym niedawno sezonie LOTTO Superligi zajął czwarte miejsce.
Obaj zawodnicy decydowali w tych rozgrywkach o wynikach białostockiego zespołu - uczestnik Igrzysk w Londynie i Rio de Janeiro Wang Zengyi zakończył sezon z bilansem 16-8; jeszcze lepiej wypadł Li Yongyin (bilans gier 21-8).
- Można powiedzieć, że to zawodnicy, którzy doprowadzili drużynę do czwartego miejsca. Klubowi bardzo zależało, by u nas zostali, oni też widocznie chcieli, doszli do porozumienia - powiedział Piotr Anchim.
W Dojlidach nie zagra w nowym sezonie trzeci do tej pory zawodnik podstawowego składu Przemysław Walaszek, który podpisał kontrakt z Energą Manekin Toruń. Klub szuka w jego miejsce gracza, który pomógłby w walce o medale.
- Przez pandemię koronawirusa nie wiemy na czym stoimy, jak będzie wyglądała nasza sytuacja, przede wszystkim finansowa, dlatego na razie wstrzymaliśmy wszystkie rozmowy - dodał menedżer białostockich Dojlid.
W najwyższej klasie rozgrywek tenisa stołowego grała też w minionym sezonie żeńska drużyna klubu, która miała sponsora tytularnego i występowała jako Asterm Dojlidy Białystok. Zespół zajął ósme miejsce, czyli zrealizował plan utrzymania się. Liderką zespołu była 31-letnia Katarzyna Grzybowska-Franc, brązowa medalistka ME z 2018 roku, mistrzyni Polski w latach 2014-2015.
Piotr Anchim zwrócił uwagę, że w zespole jest grupa młodych utalentowanych zawodniczek, ale potrzebuje one liderki. Przyznał, że na razie nie były prowadzone na ten temat rozmowy ani z Grzybowską-Franc, której kontrakt wygasł z końcem sezonu, ani z kimkolwiek innym, kto miałby ją ewentualnie zastąpić.
- Sprawa jest otwarta, ale ja osobiście boję się sytuacji finansowej klubu, tzn. jak poradzą sobie firmy, które nas wspierają, jakie będzie podejście samorządów do sportu, gdy to wszystko się uspokoi - zaznaczył, wskazując na problemy przedsiębiorców wywołane pandemią koronawirusa.
- My jesteśmy uzależnieni od bardzo wielu źródeł finansowych i na razie czekamy - powiedział Piotr Anchim. Pytany, czy w obecnej sytuacji klub będzie stać na utrzymanie dwóch drużyn w najwyższej klasie rozgrywek tenisa stołowego i co w sytuacji, gdyby doszło do ograniczenia budżetu przyznał, że priorytetem jest zespół męski.
Z drugiej strony drużyna kobieca ma sponsora tytularnego, ale wszystko zależy od sytuacji gospodarczej i kondycji finansowej sponsorów sportu.
- Jeżeli poszczególne branże mocno to odczują, a większość takich będzie, to przecież zrozumiałe, że wydatki reklamowe czy marketingowe będą w tych firmach cięte w pierwszej kolejności - dodał menedżer Dojlid. Wyraził nadzieję, że klub - zbudowany na solidnych podstawach, osadzony też lokalnie, zajmujący się szkoleniem dzieci i wychowujący swoich zawodników - zdoła tę sytuację przetrwać.