Błyskotliwy powrót Yoshidy do Polski
- Szczegóły
-
Utworzono: środa, 13, listopad 2019 14:08
Klasyfikowany przed dwoma laty na 18. miejscu w rankingu światowym Masaki Yoshida po 2,5-letniej przerwie zagrał w LOTTO Superlidze. Japończyk wystąpił w dwóch meczach i wygrał wszystkie cztery pojedynki w barwach Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki.
Ostatni raz Yoshida wystąpił w Dartomie Bogorii we wrześniu 2018 roku – w Lidze Mistrzów pokonał byłego mistrza Europy i brązowego medalistę mistrzostw świata Duńczyka Michaela Maze'a 3:0. W LOTTO Superlidze nie grał od 2017 roku. W spotkaniu z Fibrain AZS Politechniką Rzeszów (3:1) pokonał Singapurczyka Pan Yew En Koena 3:2 i byłego mistrza kraju Tomasza Lewandowskiego 2:0, a z LOTTO ZOOleszcz Gwiazdą Bydgoszcz (3:1) wygrał z Arturem Grelą 3:1 i rodakiem Asuką Machim 2:1.
- Występujący regularnie od początku sezonu Panos Gionis ma już 39 lat i czasem potrzebuje oddechu. Inna sprawa to defensywny styl gry Greka, który sprawia, że akcje z jego udziałem są wielokrotnie dłuższe od tych kiedy przy stole są dwaj atakujący zawodnicy. Ponad 70 procent akcji kończy się w czwartym uderzeniu jednego z nich, natomiast w przypadku Gionisa zdarzają się wymiany, w których odbija piłkę po 16-17 razy (np. 33 uderzenia obu zawodników), a często jest ich co najmniej 10. Można sobie wyobrazić, ile kosztuje go zwycięstwo w każdym secie i meczu. Trzeba przyznać, że on gra bardzo dużo, a teraz dodatkowo walczy o awans do TOP 16, a jego rywalem jest... inny zawodnik Dartomu Bogorii Pavel Sirucek – powiedział trener Dartomu Bogorii Redzimski.
Nieobecność Gionisa, mającego na koncie brąz mistrzostw Europy w singlu, sprawiła, że do składu mazowieckiej drużyny wrócił 25-letni Yoshida. Nie jest on spokrewniony z innym pingpongistą mistrzów Polski Kaii Yoshidą, który gra pod nazwiskiem żony – Konishi.
- Masaki był z nami tylko kilka dni, ale miałem okazję długo z nim porozmawiać. Mieszka w Tokio w pobliżu centralnego ośrodka japońskiej kadry tenisistów stołowych, jednak reprezentacja nie przebywa tam na stałe. Kiedy wszyscy najlepsi zawodnicy są w stolicy, wówczas Yoshida ma świetne warunki do treningów. Ale w okresie poza zgrupowaniami jest praktycznie zdany sam na siebie, co prawda gra w najwyższej tamtejszej lidze, ale nie ma trenera, który by się nim zajął na co dzień. Nie ma kogoś, z kim mógłby wspólnie przygotować i realizować plan treningowy – dodał szkoleniowiec.
Mimo że Yoshida nie był w najwyższej formie, triumfował we wszystkich czterech grach, Dartom Bogoria zdobyła sześć punktów.
- Przyparty do muru, jak w meczu z Pan Yew En Koenem, potrafi wskoczyć na jeszcze wyższym poziom, choć wciąż są rezerwy. Rozmawialiśmy np. jak może udoskonalić topspin forhend, aby chronił bark, z którym miał problemy. Analizowaliśmy tę technikę na przykładzie zagrań najlepszych Chińczyków. U Yoshidy za duży jest udział ramienia, za mały zaś przedramienia. Przy tym uderzeniu musi zostać zachowany balans pomiędzy siłą, rotacją i szybkością – zaznaczył szkoleniowiec.
Japończyk debiutował w Dartomie Bogorii przed trzema laty w wygranym 3:0 meczu z... Markiem Badowskim, swoim obecnym kolegą klubowym. Niedługo później Yoshida awansował na 18. miejsce na świecie. Obecnie jest w drugiej setce.
- Po tamtej grze Badowski mówił, że to co działało na innych rywali, kompletnie było nieskuteczne z Masakim. Grając rotacyjnego flipa bekhendem dostawał tak szybkie kontry, że nie był w stanie zdążyć z kontynuacją ataku. Dziś mam ich obydwu w drużynie i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc im w rozwoju sportowym – podsumował Redzimski.