Nikt się nie spodziewał, że Energa Manekin będzie liderem
- Szczegóły
-
Utworzono: czwartek, 19, wrzesień 2019 14:30
Po dwóch kolejkach LOTTO Superligi jednym z liderów jest Energa Manekin Toruń i PKS. "Chyba nikt się tego nie spodziewał - nawet my sami" - powiedział zawodnik toruńskiego zespołu Tomasz Kotowski. Przyznał, że czeka na ponowną szansę w kadrze narodowej.
Zespół z Torunia wygrał dwa pierwsze mecze nowego sezonu bez straty seta. Energa w pokonanym polu pozostawiła AZS AWFiS Baltę Gdańsk oraz 3S Polonię Bytom.
- Nikt się nie spodziewał, że po dwóch kolejkach będziemy liderami. Mieliśmy jednak nieco ułatwione zadanie, bo drużynie z Gdańska nie wystąpił zawodnik z Azji i musiał go zastąpić sporo słabszy Kuba Krawczyk. W zespole z Bytomia brakowało Mateusza Gołębiowskiego, który już w pierwszej kolejce nabawił się poważnej kontuzji. Podchodzimy więc do tego wszystkiego spokojnie i robimy swoje - podkreślił Tomasz Kotowski, który w 1. kolejce pokonał doświadczonego Bartosza Sucha, a w 2. Antonina Gavlasa.
Zawodnik Energi Manekina przyznał, że przed sezonem nie było rozmów o konkretnym celu wynikowym i miejscu w tabeli na zakończenie rozgrywek.
- Wiedzieliśmy o tym, że mamy trzech Azjatów na wysokim poziomie i jeżeli będą oni grali tak, jak grali na turniejach międzynarodowych oraz w Bułgarii i Czechach, to będziemy mieli z nich wiele pożytku. To zawodnicy klasy międzynarodowej, a zarówno ja, jak i Konrad Kulpa także staramy się cały czas poprawiać naszą grę - podkreślił Kotowski.
W kolejkach otwierających sezon w zespole z Torunia zagrał Japończyk Yuki Hirano. W składzie są jeszcze Taimu Arinobu oraz NG Pak Nam. Trener torunian Grzegorz Adamiak podkreślił, że gracze zagraniczni będą się zmieniali w składzie, a decyzje o tym, który zagra w poszczególnych meczach będą zapadały na bieżąco.
- W miarę możliwości będziemy korzystać z usług naszych zawodników. Teraz był to Hirano, następny będzie Pak Nam. Będzie ciągła wymiana, bo wiadomo, że jest to sezon poprzedzający bezpośrednio igrzyska, więc musimy zwracać uwagę na dostępność zawodników w określonych terminach - powiedział Adamiak.
Szkoleniowiec przyznał, że lepiej rozpocząć sezonu się nie dało. W pozytywnych słowach odniósł się także do rozgrywania meczów rozpoczynających rozgrywki na PGE Narodowym, bo w jego ocenie jest to świetna promocja dyscypliny, która nie jest tak popularna jak piłka nożna, siatkówka czy koszykówka.
Adamiak ocenił, że jego podopieczni - zarówno Kotowski jak i Kulpa - mogą ciężką pracą wywalczyć powrót do kadry narodowej.
- Każdy chciałby zagrać w kadrze. Wiele zależy od nas, ale i od opinii szkoleniowca kadry. Będę robił wszystko, żeby do niej wrócić. Szkoleniowiec zespołu narodowego stawia teraz na bardzo młodych zawodników, ale z Konradem skupiamy się na dobrej grze w lidze, a wtedy wierzymy, że zostanie to zauważone i zaowocuje powołaniem - zaznaczył Kotowski.
Gra na stadionie narodowym bardzo mu się podobała.
- Niektórzy narzekali na warunki, bo wiadomo, że na tak wielkim obiekcie mocniej wieje, ale każdy miał je takie same, więc nie ma co się na tym skupiać. Ważniejsza jest promocja dyscypliny, a te mecze były niewątpliwie wydarzeniem - zakończył Kotowski.