Floras: Nie zamykam sobie drzwi do kadry
- Szczegóły
-
Utworzono: wtorek, 08, styczeń 2019 14:21
"To mój najlepszy sezon w LOTTO Superlidze, ale do reprezentacji póki co nie wracam. Definitywnie nie zamykam sobie drzwi do najważniejszej drużyny w Polsce" - powiedział Robert Floras - wicelider indywidualnego rankingu tenisistów stołowych.
W zespole 3S Polonii Bytom, Floras występuje trzeci sezon. W obecnych rozgrywkach wygrał 12 pojedynków, a przegrał tylko dwa. Jest najlepszym z Polaków, a w ogólnej klasyfikacji wyprzedza go jedynie Czech Pavel Sirucek (12-1) z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki.
- Nigdy wcześniej nie miałem tak dobrego bilansu gier w LOTTO Superlidze, choć mam świadomość, że niektórzy rywale jeszcze nie rywalizowali na tym poziomie ligowym. Najwięcej satysfakcji sprawiły mi zwycięstwa nad byłym mistrzem kraju Tomaszem Lewandowskim oraz Rosjanami Viacheslavem Burovem i Mikhailem Paikovem. Szczególnie wyczerpujący był pojedynek z Tomkiem, z którym na co dzień razem trenujemy w Rzeszowie. Wygrałem ostatkiem sił po bardzo dobrym pojedynku 3:2, w którym dwa sety kończyły się na przewagi, a w dwóch ostatnich triumfowałem do dziewięciu - stwierdził 26-letni Floras, który zaczynał karierę w Stalowej Woli.
Dekadę temu trafił do Dartomu Bogorii, w którego barwach sięgnął po trzy złote i srebrne medale DMP. Jako junior w Lidze Mistrzów pokonał ówczesnego czołowego zawodnika kontynentu Niemca Christiana Suessa. W 2015 roku Floras przeniósł się do PKS Kolping FRAC Jarosław i wywalczył brąz, kompletując krążki w Superlidze. Od sezonu 2016/17 jest pingpongistą 3S Polonii.
- Zrezygnowałem czasowo z gry w reprezentacji, a skoncentrowałem się na występach w LOTTO Superlidze oraz turniejach w Niemczech i Czechach. W poprzednim roku wygrałem osiem takich zagranicznych imprez. Rywalizując tak dużo na punkty nabieram doświadczenia i pewności siebie, niesamowicie ważny jest automatyzm w poczynaniach przy stole. Potrafię tak rozdysponować czas, by móc trenować zazwyczaj dwa razy dziennie, a nie tylko grać w meczach i turniejach. Definitywnie nie zamykam sobie drzwi do najważniejszej drużyny w Polsce. Kto wie, co wydarzy się w niedalekiej przyszłości - dodał pingpongista, który kilka dni temu pokonał Pawła Fertikowskiego, uczestnika ubiegłorocznych DMŚ.
W tym sezonie bytomianie, w składzie z Florasem, Mateuszem Gołębiewskim i Czechem Antoninem Gavlasem, zdobyli 18 punktów w 10 kolejkach i zajmują szóste miejsce. Wygrali m.in. z rywalami z Rzeszowa i Bydgoszczy, a punkt "urwali" (porażki 2:3) z zespołami z Działdowa, Gdańska i Białegostoku.
- Niedosyt odczuwam po spotkania z Dojlidami Białystok, w którym przeciwnicy nieco ułatwili nam zadanie ustawiając Wanga Zeng Yi na "dwójce". Nie potrafiliśmy tego wykorzystać i zamiast zwyciężyć 3:1, ulegliśmy im 2:3 - ocenił.
Floras przygotowuje się do marcowych mistrzostw kraju i ma nadzieję na skuteczną walkę o tytuł. Do tej pory dwa razy sięgał po brąz w singlu.
- W dobrej formie jestem w stanie powalczyć o złoty medal, choć konkurencja jest bardzo duża i kandydatów wielu, na czele z obrońcą trofeum Kubą Dyjasem. Krążków miałbym więcej, ale nieszczęśliwie w ostatnich kilku latach zawsze trafiałem na Dyjasa i z nim przegrywałem, m.in. dwukrotnie o medal. Ostatni raz wygrałem z Kubą kiedy jeszcze występował w polskiej lidze. Odkąd trenuje w Niemczech, nie pokonałem go - powiedział.
3S Polonia jest jedynym klubem z szerokiej czołówki LOTTO Superligi, w którym nie grają Azjaci.
- Gdybym miał wybrać kogoś z innych zespołów, wziąłbym Kaiia Konishiego do Bytomia. To niesamowity profesjonalista, bardzo dobry i waleczny tenisista stołowy, który obecnie gra w Dartomie Bogorii. Uważam, że w swoich szeregach chciałby go mieć każdy menedżer, nie tylko w Polsce - podsumował Floras.